Wolność słowa inaczej
Redakcja ISI rozmawiała z wysoko postawioną pracowniczką centrali Telekomunikacji Polskiej, mieszczącej się w Łodzi. Zostaliśmy poinformowani, że każdorazowe wejście na stronę "Innych Stron Integracji", "Eurosceptyk" oraz kilku innych, które również demaskują politykę unijną, jest zawsze monitorowane. Ponadto, statystyki i inne informacje dotyczące zainteresowania tą tematyką są przekazywane do Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego.
Do centrali w Łodzi spływają także informacje i dane dotyczące wejść na strony eurosceptyczne z całej Polski: z Warszawy, z Gdańska czy Poznania. Za wejście na ISI, inny serwis eurosceptyczny czy erotyczny można otrzymać naganę, a gdy się to powtarza można stracić pracę. Ponadto w niedalekiej przyszłości wejście na te strony ma zostać zwyczajnie zablokowane.
Nasza rozmówczyni powiedziała nam, że ISI cieszyła się znaczna popularnością wśród pracowników. Serwisy, na których są prezentowane poglądy inne niż "grupy trzymającej władzę", a także dane im niewygodne, są traktowane jak strony z twardą pornografią, a nawet gorzej. Osób odwiedzających strony erotyczne nikt nie inwigiluje i nie prowadzi regularnych statystyk.
Wiemy także, iż cała korespondencja mailowa przechodzi przez elektroniczne sito, które wyłapuje odpowiednie słowa klucze. Gdy zostanie podniesiony alarm, cała wiadomość jest kontrolowana, a czasem cała późniejsza korespondencja.
Czy ktoś jeszcze wierzy w wolność słowa i demokrację w Polsce i w Unii Europejskiej w ogóle, gdy za zainteresowanie odmiennymi poglądami od oficjalnych można stracić pracę oraz stać się obiektem zainteresowania służb specjalnych. A może to dopiero początek?
Polecamy książkę G. Orwella pt: "Rok 1984". Pewne analogie nasuwają się same.
Będziemy nadal interesować się tą sprawą i informować na bieżąco.