Henri Bergson, zastanawiając się nad istotą komizmu, zauważył, że jednym ze zjawisk, które wywołuje w nas śmiech, jest przesada. Przesada - pisał -bywa komiczna, kiedy jest dłuższa, a zwłaszcza kiedy jest systematyczna. Być może, w czasach Bergsona przesadę stosowano z umiarem, jednak dziś dopada nas ona na każdym kroku, a systematyczność, z jaką niektórzy ją stosują, każe podejrzewać, że stała się nałogiem i jedynym sposobem wyrazu. Zgodnie z diagnozą Bergsona powinno więc być nam wszystkim wesoło i jeśli nie jest, to chyba tylko dlatego, żeśmy do tej przesady nawykli i w pewnym momencie uznali ją za normę. Ale wystarczy oddalić się parę kroków, spojrzeć z perspektywy, aby znów człowiek mógł pośmiać się niewinnie i uczciwie jak dziecię.