Wizyta Dalajlamy w Polsce ugruntowała potoczne rozumienie buddyzmu jako religii sentymentalnej, dającej jej wyznawcom poczucie harmonii, powszechne szczęście, zgodną koegzystencję z samym sobą, jak i z otoczeniem. Przy wizycie Dalajlamy można było usłyszeć głosy mówiące, że buddyzm, w odróżnieniu od chrześcijaństwa, judaizmu czy islamu, nie jest zaprawiony przemocą, wolny jest więc od powoływania się na mandat Boży w kontekście przemocy. Buddyzm miałby być zatem czymś zgoła innym i stanowiącym wyraźny kontrast w stosunku do każdej przemocy, a zwłaszcza przemocy w innych religiach. Bo czym innym może on być, gdy słucha się uduchowionego buddyzmem Dalajlamy, który swe mantryczne przesłanie osnuł wokół tak swojsko brzmiących terminów jak: tolerancja, akceptacja, zgoda, demokracja, współczucie, empatia, ekologia?