8 lutego 1949 r. zakończył się w Budapeszcie pięciodniowy pokazowy proces sądowy, w wyniku którego skazano na dożywotnie więzienie za zdradę ojczyzny, spekulacje walutowe i członkostwo w organizacji zmierzającej do obalenia ustroju ówczesnego katolickiego prymasa Węgier, kardynała Jozsefa Mindszenty'ego (1892-1975). Był to wyrok bez precedensu, nawet w dziejach najsroższych dyktatur, w tym stalinizmu. Ale węgierski stalinizm był - jak wiemy - szczególnie uciążliwy i okrutny. Nie było to do porównania ze stosunkowo "liberalnym" kursem reżimu Bieruta w Polsce. Ostatnie moje badania nad naszymi kardynałami Hlondem i Wyszyńskim, nasuwają mi kilka porównawczych refleksji, w stosunku do losów Mindszenty'ego.
Przede wszystkim ? lojalny wobec Stolicy Apostolskiej ? Kościół katolicki w Polsce był kilkakrotnie silniejszy liczebnie i politycznie, niż u naszych ?Bratanków?. Tam zawsze silny był również protestantyzm (kalwinizm). Po drugie, wobec Węgrów ? kolaborujących podczas wojny z III Rzeszą ? Moskale pozwolić sobie mogli na znacznie więcej, niż względem Polaków. Dlatego komuniści nie odważyli się nigdy tknąć prymasa Hlonda, a znacznie młodszego odeń Wyszyńskiego internowali w stosunkowo łagodnych warunkach dopiero w 1953 r.
Jozsef Pehm (właściwe nazwisko, które sobie zmienił dopiero w latach trzydziestych) przyszedł na świat we wsi Mindszent niedaleko Budapesztu, w bardzo pobożnej, zubożałej rodzinie drobnoszlacheckiej. Nie uzyskując wyższego wykształcenia, został w 1915 r. wyświęcony na księdza. Był wówczas i pozostał na całe życie zwolennikiem dynastii Habsburgów. Po upadku monarchii utrzymywał nawet korespondencję z przebywającym na emigracji Ottonem von Habsburgiem, synem ostatniego cesarza Karola I. Pehm nie był bynajmniej ? jak Hlond, Sapieha czy Wyszyński ? intelektualistą. Jego horyzonty odpowiadały jak najbardziej posadzie prowincjonalnego proboszcza, którym był w latach 1919-1944 w miasteczku Zalaegerszeg.
Podczas prosowieckiej rewolty Beli Kuna na Węgrzech, w 1919 r. nasz bohater został aresztowany przez komunistów za swoją postawę polityczną. Jego antybolszewizm został odtąd zapewne doskonale zapamiętany przez zainteresowane czynniki, może nawet i na samym Kremlu. Na szczęście, znalazł się człowiek, który jak u nas Piłsudski, ocalił Wegry przed sowiecką zarazą: Miklos Horthy de Nagybanya (1868-1957), były admirał floty austro-węgierskiej i adiutant Franza Josepha I. Poskromił on Belę Kuna i wprowadził prawicową dyktaturę. Nie przywrócił jednak władzy Habsburgów, lecz zagarnął ją dla siebie jako ?regent Królestwa Węgier?.
Dokładnie nie wiadomo, jaki był stosunek ks. Pehma do Horthy?ego i jego reżimu. Generalnie Kościół popierał ten układ. Większe niebezpieczeństwo postrzegano (podobnie jak i u nas) w bolszewizmie, niźli w faszyzmie (zwłaszcza włoskim). Dopiero dojście Hitlera do władzy w Rzeszy i pierwsze akty antykościelnej agresji ze strony nazistów (jej kulminacją był wydany w 1937 r. zakaz publikowania w III Rzeszy jakichkolwiek dokumentów papieża Piusa XI) skłoniły Kościół katolicki do równoczesnego przeciwstawienia się komunizmowi i narodowemu socjalizmowi. To wówczas właśnie ks. Pehm ? aby podkreślić swe antyniemieckie nastawienie i gorący patriotyzm ? zmienił sobie nazwisko na węgiersko brzmiące Mindszenty.
Udział swojej ojczyzny w wojnie pod sztandarem nazistów (1941-44) ks. Mindszenty potępiał, za co aresztował go pronazistowski rząd Szalasy?ego. Był on już wówczas, jesienią 1944 r., świeżo mianowanym przez Piusa XII biskupem Veszprem, a sam admirał Horthy został przez Niemców internowany (za próby rozmów z aliantami). Uwolniony potem przez Amerykanów, wystąpił jako świadek w Procesie Norymberskim. Na szczęście, nie wydano go bolszewikom, którzy się tego energicznie domagali. Regent zmarł spokojnie na emigracji w Portugalii dopiero w lutym 1957 r.
W lutym 1945 r. całe Węgry opanowali bolszewicy i sytuacja geopolityczna zmieniła się diametralnie. Komunizację Wegier bp Mindszenty przyjął oczywiście negatywnie, choć początkowo tego nie ujawniał, mając nadzieję na zachowanie wpływów bliskiej mu programowo centroprawicowej partii Drobnych Rolników. W sierpniu tegoż roku Pius XII mianował go arcybiskupem Esztergom (węgierskiego Gniezna) i tym samym prymasem Węgier. W grudniu 1946 r. został kardynałem.
Podobnie jak w Polsce i Czechosłowacji, przez pierwsze 2-3 lata po wojnie komuniści nie atakowali bezpośrednio Kościoła, czyniąc mu jedynie drobne, rzekomo ?przypadkowe? wstręty i złośliwości. Od początku wszak Mindszenty miał u stalinowców fatalną opinię, tym bardziej że udał się do USA i spotykał z Ottonem Habsburgiem. Zwalczał też ruch prokomunistycznych ?księży pokoju? (analogiczny do ?księży patriotów? w Polsce) i bronił autonomii ?Caritasu?. Dlatego w końcu aresztowano go (26 grudnia 1948 r.) i urządzono mu pokazowy proces. Wyrok dożywocia skrócono z czasem do 10 lat i zamieniono na areszt domowy, lecz już w październiku 1956 r. wyszedł na wolność uwolniony przez powstańców. Wzywał naród do antykomunistycznego oporu. Przyjął zatem strategię odmienną niż u nas Wyszyński. Po krwawej klęsce musiał schronić się w ambasadzie USA w stolicy Węgier, na terenie której przebywał lat 15...
(?)
Tomasz Serwatka