Nocne strachy, nawet te bardzo straszne, w gruncie rzeczy są miłe, bo bez skarg zanikają o brzasku. Trudniejsze do odpędzenia są strachy, budzące się o świcie. Są to wiadomości telewizyjne, gdzie w porannych ponurościach ściga się Polsat z TVN.
Mogłoby się wydawać dziwne, że ja, mający przekonania raczej lewicowe, piszę o lewicy w piśmie prawicowym. Jednak nie tylko nie widzę w tym czegoś dziwnego, ale uważam to za zjawisko twórcze dla obu stron. Nie ma nic bardziej intelektualnie obezwładniającego, niż ciągłe uściski we własnym gronie, pełne wzajemnego zrozumienia i jednocześnie pogardy dla wspólnego przeciwnika.
Na pewno jest dziwne, iż ja, do tej pory całkowicie przekonany, że serce mam po lewej stronie, marzę o silnej prawicy. A jednak. To spowodowane jest nie tylko najgłębszym rozczarowaniem mdłą frakcją nazywającą się lewicą, która nie tylko nie potrafiła prowadzić czytelnej polityki zewnętrznej (Irak, konflikty z Rosją), ale i w kraju - co znacznie gorsze - popadła w ideologiczną schizofrenię, budując niezdarny kapitalizm. Spowodowane jest to także nie tylko w pełnej ostrości uwidocznioną nędzą moralną, myślową i ideową niegdysiejszych wyznawców ekonomii politycznej pseudosocjalizmu, którzy przy pierwszej okazji tłumnie prysnęli do szkoły ekonomii politycznej pseudokapitalizmu, wykazując jednocześnie przeogromne apetyty.
Wychodząca od 2001 roku |