Tak czy owak, stałe zamieszanie wokół kwietniowej katastrofy powoduje, że smoleńska mgła wciąż przesłania ? i pewnie długo jeszcze będzie przesłaniać ? inne, często poważniejsze problemy, które trapią nasz kraj. Oprócz zimy, odwiecznie zaskakującej drogowców, okazało się, że polskie koleje w XXI wieku nie tylko nie są w stanie osiągnąć poziomu z czasów dwudziestolecia międzywojennego, ale z trudem spełniają kryteria dziewiętnastowieczne. Zaraz po tym, jak przekonaliśmy się, że podróż z Wrocławia do Warszawy pociągiem trwa dokładnie tyle, ile furmanką, rząd ogłosił, że obiecane na 2012 rok autostrady i drogi nie powstaną, żeby nie naruszać tych ustalonych, tradycyjnych standardów komunikacyjnych. Co prawda pieniądze na inwestycje wydano, i to niemałe, ale same inwestycje wciąż są wirtualne, a oglądać je w tzw. realu będą najprawdopodobniej obecni studenci, kiedy znajdą się w wieku emerytalnym. Powstaną za to gigantyczne stadiony, które, jak stwierdzili eksperci, najlepiej od razu po Euro 2012 zburzyć, gdyż będzie to zdecydowanie tańsze niż utrzymywanie ich przez kolejne lata. Jest to niewątpliwie interesująca i nowatorska koncepcja ? skoro budowanie nam nie wychodzi, może trzeba spróbować burzyć? Można by nawet zorganizować roboty publiczne ? ot choćby dla niedojadających emerytów i bezrobotnych absolwentów wyższych uczelni. Zbiorowa dewastacja mogłaby stać się początkiem jakichś nowych więzi społecznych. Rytm pracy mogłoby wyznaczać miarowe tykanie zegara długu, sprawnie podkręcanego przez ministra finansów. Dług ten wynosi obecnie jakieś osiemset miliardów złotych, co oznacza, że jeszcze parę lat, a zacznie wyrażać się w liczbach niemających jeszcze nazw i będzie trzeba opisywać go za pomocą potęg. A ponieważ matematyka wraca właśnie na egzaminy maturalne, pewne jest, że Polacy będą sobie doskonale radzić z operowaniem w głowie wielkimi liczbami.
Wśród tych wiadomości jest jedna pozytywna. Chiński bank centralny, którego rezerwy sięgają trzech bilionów dolarów, zdecydował się wykupić polski dług, nabywając obligacje naszego państwa za sumę miliarda euro. A ponieważ niewiele wskazuje na to, aby Polska była w stanie kiedykolwiek obligacje te wykupić, można by powiedzieć nieco przesadnie, że oto Chińczycy przejmują z wolna nasz kraj. Cóż, skoro wejście do tzw. Europy niewiele nam dało, to może poskutkuje wejście do Azji?