Nie miejmy jednak do premiera Tuska zbytnich pretensji; otoczony w Kancelarii Premiera przez przedstawicieli Sił Wyższych, stopniowo tracił poczucie rzeczywistości, aż wreszcie doszło do tego, do czego w tej sytuacji dojść musiało. Premier w expose stwierdził, że znajduje się ?w centrum? Unii Europejskiej. Gdyby jeszcze nie wyrzucano go za drzwi, a jeszcze lepiej ? wpuszczano go do miejsc, w których przedstawiciele państw poważnych ustalają, jak ma być ? to może te zapewnienia o zasiadaniu ?w centrum? brzmiałyby trochę bardziej wiarygodnie. Niestety, wszyscy mogliśmy zobaczyć, jak Nasza Złota Pani Adolfi... to znaczy, pardon ? jaka tam znowu Adolfina; oczywiście Nasza Złota Pani Aniela, zupełnie zapominając o sławnej polskiej prezydencji, nawet nie pomyślała o dopuszczeniu go do towarzystwa, które właśnie zdecydowało o przyspieszeniu budowy IV Rzeszy środkami pokojowymi. Za to mogliśmy podziwiać premiera Tuska całującego Naszą Złotą po rękach ? zapewne w nadziei, że za zasługi położone przy przygotowaniu rozbiorowego scenariusza naszego nieszczęśliwego kraju, da mu w nagrodę jakąś trafikę w Eurokołchozie.
Zatem ? z expose wynika, że rząd przykręci nam śrubę, nie tylko podwyższając podatki i wydłużając wiek emerytalny, ale również ? ograniczając prawa obywatelskie i korumpując podwyżkami tak zwane resorty siłowe, czyli policję policyjną i policję wojskową ? bo chyba nikt nie ma wątpliwości, że nasze dzielne wojsko, poza służbą wartowniczą, nadaje się już wyłącznie do akcji policyjnych, i to najlepiej ? przeciwko własnemu narodowi, a to z uwagi na trudności, jakie przy pacyfikowaniu innych narodów stwarza bariera językowa. Nie ma co robić sobie złudzeń, że ta korupcja nie okaże się skuteczna; okaże się jak najbardziej, i to w stopniu znacznie większym niż w stanie wojennym, ponieważ w odróżnieniu od stanu wojennego, którego okrągłą, 30. rocznicę właśnie obchodzimy ? pacyfikowanie mniej wartościowego narodu tubylczego nie tylko nie będzie potępiane przez środowiska opiniotwórcze i autorytety moralne, a przeciwnie ? opiewane mową wiązaną, tak samo jak za Józefa Stalina. Starsi ludzie pamiętają ówczesne poematy o majorze UB, któremu w nocy objawił się Feliks Dzierżyński, przytulił, pocieszył i nazwał swoją duszeńką. Za takie utwory autorzy dostawali nagrody państwowe, przydziały mieszkań i miejsce w hierarchii, która ? mimo sławnej transformacji ustrojowej ? w zasadzie obowiązuje do dnia dzisiejszego.
(...)