Gdzie dzisiaj można znaleźć obrońców i propagatorów tzw. ordynacji proporcjonalnej w wyborach do Sejmu? Systemu, który w pod-ręcznikach prawa konstytucyjnego przedstawiany jest jako synonim "sprawiedliwości", "reprezentatywności", według których Sejm ma być jak lustro odbijające rozkład społecznych preferencji i upodobań politycznych? W Polsce, po czterech kadencjach Sejmów wybieranych z list partyjnych, wiemy, że takie poglądy są idealistyczną mrzonką, nie mającą nic wspólnego z rzeczywistością, w jakiej żyjemy. Widzimy bowiem wyraźnie, że ten Sejm nikogo nie reprezentuje, że system wyborczy służy wyłącznie egoistycznym interesom partyjnych klik, gdyż daje im do ręki wygodny instrument manipulowania głosami wyborców, pozwala na utrzymanie się przy władzy ludzi nie mających żadnego zaplecza ani poparcia społecznego i na sprawowanie władzy bez odpowiedzialności, kiedy mandat sejmowy jest wyłącznie niezwykle intratną synekurą.