Prezydent Lech Kaczyński podczas uroczystości polsko-ukraińskiego pojednania w Pawłokomie użył tytułowej frazy z dobrze znanej każdemu w Polsce modlitwy "Ojcze nasz". Przyznam się, że bez entuzjazmu słuchałem tego akuratnie fragmentu jego wypowiedzi. Przede wszystkim powoływanie się polityków na zasady religijne oznacza zwykle brak własnego zdania na dany temat lub chęć jego ukrycia. Oczywiście, każdy może cytować dowolne modlitwy, pacierze i słowa Pisma Św., politycy również. Jednak od tych ostatnich nie wymagamy tego, co jest obowiązkiem katechety, kaznodziei, czy też duszpasterza. Próby ich wyręczania przez polityków wydają się po prostu nienaturalne. Od polityków wymaga się na ogół konkretów, sposobów rozwiązywania zagadnień i konfliktów wewnętrznych, jak i międzynarodowych, a wezwanie do odpuszczenia nam win...., cóż słyszę już kolejny raz, po prostu nic nowego. Słyszałem to w źle przyjętym przez stronę niemiecką pamiętnym liście biskupów polskich do biskupów niemieckich, choć było to to…