Wedle klasyka teorii wojny Carla von Clausewitza wojna jest polityką, tylko prowadzoną za pomocą odmiennych środków. Można to rozumieć tak, że po wyczerpaniu się dyplomatycznych metod, jakimi dysponują politycy w czasie pokoju, pozostaje odwołanie się do narzędzia najbardziej skutecznego ? jawnej przemocy, prowadzącej nie tylko do politycznej, ale przede wszystkim fizycznej likwidacji przeciwników. W chwili wybuchu wojny nie ma już oponentów, nie ma opozycji ? są tylko wrogowie, których należy zgładzić. Wojna prowadzi zatem do uproszczenia polityki, wprowadzając nieskomplikowany podział na sojuszników i wrogów, który codzienna polityka skrywa pod płaszczykiem parlamentarnego języka. Wojna porządkuje scenę polityczną i geopolityczną, a nawet tworzy ją na nowo ? czego doskonałym przykładem są nowe formy, jakie świat przyjmował po pierwszej i po drugiej wojnie światowej.
Pozytywne skutki wojny odczuwane są jednak nie tylko w sferze polityki. Wojna jest również, a może przede wszystkim, wydarzeniem ekonomicznym. Można by przez przesady powiedzieć, trawestując opinię Clausewitza, że wojna to rodzaj handlu, prowadzonego za pomocą innych środków. Z jednej strony wojna pozwala unieważnić istniejące zobowiązania ? i pod tym względem jest niezwykle atrakcyjnym narzędziem dla dłużników, przed którymi otwiera się perspektywa eliminacji wierzycieli. Z drugiej strony wojna stymuluje wzrost gospodarczy, dopingując produkcję (nie tylko broni, ale żywności itp.), a ponieważ taka produkcja wymaga nadzwyczajnych środków, prowadzi do pobudzenia rynków finansowych, które z chęcią przystępują do udzielania specjalnych kredytów.
Biorąc pod uwagę aktualną sytuację na świecie, a więc skomplikowane połączenie kryzysu politycznego z kryzysem finansowym i gospodarczym, trudno nie dojść do wniosku, iż wojna byłaby najlepszym i najprostszy rozwiązaniem. Wojna ? a zwłaszcza wojna globalna ? mogłaby przeciąć za jednym zamachem ów nierozwiązywalny węzeł, który ciąży nad życiem krajów Zachodu. Nieodpowiedzialna polityka życia na kredyt, oligarchiczna demokracja, rozrośnięte państwo opiekuńcze i postsocjalistyczna biurokracja doprowadziły do sytuacji, z której nikt nie widzi wyjścia. Może więc właśnie jedynym zdrowym rozwiązaniem jest wojna?
(?)