Panował w swoim kraju niepodzielnie lat 35 (1945-1980), czyli tyle samo niemal, ile inny dyktator, gen. Franco w Hiszpanii, a niewiele mniej od europejskiego w tym kontekście ?rekordzisty? Antoniego Salazara. Tamci nie byli wszak graczami tak sprytnymi, jak komunistyczny wódz Jugosławii, i to w skali światowej. Nie potrafili też tak sprytnie jak on pozyskać miru światowej opinii publicznej. Konsekwentnie zniszczył wszystkich swoich przeciwników politycznych, najpierw w obrębie jugosłowiańskiej kompartii, potem w Kominternie, potem podczas II wojny w Jugosławii (czetników i ustaszów), wreszcie powojenną opozycję wewnątrzpartyjną.
Z uwagi tedy na tę wielką zręczność polityczną spokojnie nazwać go możemy czerwonym Machiavellim. Z drugiej wszak strony nic by nie wskórał, gdyby nie łut szczęścia i okoliczności sprzyjające jego działalności. Przed wojną sprzyjał mu chaos i bałagan w kierownictwie jugosłowiańskich komunistów oraz ogólny zamęt związany z ?wielkim terrorem? w Rosji Sowieckiej (1936-38). W owym krwawym zamęcie najpierw ?jeżowszczyzny?, a potem ?beriowszczyzny?, wypływali na wierzch najwięksi cynicy i cwaniacy? Podczas wojny z kolei na obszarach Jugosławii (Bośnia, Serbia, Chorwacja) trwała niesłychanie krwawa, ale i chaotyczna walka dosłownie wszystkich ze wszystkimi. Opowiadających się za emigracyjnym rządem w Londynie prawosławnych i serbskich ?czetników? (pod wodzą gen. Draży Michailovicia) z pronazistowskimi, a katolickimi i chorwackimi ?ustaszami? Ante Pevelicia. Z nimi wszystkimi walczyli z kolei komuniści Tity itd. Dochodził jeszcze problem żydowski. Było to wszystko dość poplątane i skomplikowane (tzw. już od XIX wieku bałkański kocioł). Do dziś nie tak łatwo to wytłumaczyć i zrozumieć nawet zawodowemu historykowi, i to nawet polskiemu, biorąc także pod uwagę całą naszą skomplikowana historię. Trzeba przyznać, że rzeczywistość jugosłowiańska, co pokazała tamtejsza wojna z lat 1991-2000, była bardzo trudna, z uwagi na niespotykane gdzie indziej w Europie wyznaniowe i etniczne przemieszanie ludności.
Byli tam bowiem nie tylko katolicy i prawosławni, ale i muzułmanie (głównie w Bośni). Ponadto problem polegał na tym, że i w obrębie poszczególnych regionów żyła ludność przemieszana narodowościowo i wyznaniowo. Rodziło to konflikty. W pierwszej fazie kariery Broza Tity (1941-45) były to dlań czynniki sprzyjające, bowiem jego wrogowie po prostu wytłukli się nawzajem, a on ? kolokwialnie mówiąc ? spił śmietankę. Z wojennej kurzawy wyłonił się jako jedyna w oczach tak Zachodu, jak i Sowietów ?przewodnia siła?, położywszy na łopatki tak ?spalonych? w oczach światowej opinii publicznej za kolaborację z faszyzmem utaszów, jak i oskarżanych o militarną nieudolność i małą elastyczność polityczną czetników Michailovicia.
(?)