W jednej z książek Gilberta Keith Chestertona znajduje się anegdota o tym, jak to pewien biskup podejmował śniadaniem swoich proboszczów. Jak wiadomo, w angielskim menu obowiązkowe są boiled eggs, czyli, po polsku, jajka na miękko. Jeden z gości, po rozbiciu skorupki nieco się skrzywił: "Co się stało, księże proboszczu? -zapytał hierarcha. - Czyżby jajeczko było niedobre?". Zapytany, bojąc się dotknąć gospodarza, a religia przecież kłamać nie pozwala, odpowiedział z zakłopotaniem: "Ależ skąd, Ekscelencjo, jest dobre! Jest miejscami dobre".