To, co się dzieje na polskim rynku zboża, ma wszelkie cechy zorganizowanej przestępczości. Nie ma wprawdzie napadów, wymuszeń i strzelanin, a tylko przepływają dokumenty, jeżdżą auta i pociągi ze zbożem, płyną statki, ale cały czas wielkie pieniądze przepływają z państwowej kasy do prywatnych kieszeni. Przestępczy biznes opiera się na interwencyjnym skupie i na dopłatach.