Od początku roku bombardowani jesteśmy informacjami dotyczącymi ACTA, czyli międzynarodowej umowy handlowej dotyczącej ? teoretycznie ? obrotu podrabianymi towarami. Umowa ta, którą mniej lub bardziej skutecznie próbuje się przepchnąć pod pretekstem ochrony ?własności intelektualnej? ? czegoś równie nieokreślonego, jak osławiony ?centralizm demokratyczny? ? może posłużyć do uciążliwych ograniczeń wolności wypowiedzi, dając możliwość ingerencji w treści zamieszczane w Internecie. W proteście przeciwko ACTA przetoczyły się przez kraj demonstracje, głównie młodych ludzi, połączone z hakerskimi atakami na internetowe strony rządowe. Zjawiska takie można obserwować nie tylko w Polsce, ale także w innych krajach europejskich ? co ciekawe, nie słychać o protestach w USA i innych krajach, które już wcześniej ów pakt zaakceptowały. Niewątpliwie owa dziwaczna umowa może budzić obawy, skoro bowiem daje możliwość ograniczania wolności wypowiedzi w sieci, to z pewnością możliwość ta zostanie wykorzystana ? jest to konsekwencja jednego z praw…