Albo gdzieś nagle, wśród lasów Karkonoszy, ujrzymy kamiennego ostańca... Może to Watzmann, a może tylko bardzo podobny. Lub nagle, wydostawszy się ponad mgły, przed naszymi oczami roztoczy się widok, jaki ujrzał "Podróżujący po morzu chmur". Może się zdarzyć, że kontemplacja boskiego dzieła zbliży do refleksji, która powstała w umyśle kogoś innego, obdarzonego wrażliwością i talentem umożliwiającym przeniesienie tego błysku na płótno.