Konferencja prasowa Włodzimierza Bukowskiego w Krajowym Biurze Ruchu na rzecz Jednomandatowych Okręgów Wyborczych, Wrocław, 30 kwietnia 2002 r.
Chociaż Rosja nie jest w Unii Europejskiej, a Niemcy są jednym z jej głównych filarów - stosunki niemiecko-rosyjskie szybko się ocieplają. Przypomina się podobny proces: już w cztery lata po zakończeniu I wojny światowej, w której Niemcy i Rosja stały po przeciwnych stronach, Niemcy jako pierwsze wydobyły porewolucyjną, komunistyczną Rosję z międzynarodowej izolacji, podpisując z nią układ w Rapallo.
Oczywistość przystąpienia Republiki Czeskiej do Unii Europejskiej jest ostatnio coraz częściej kwestionowana. Wydatnie proces tego otrzeźwienia wspomogły wściekłe ataki na Czechy związane z żądaniem unieważnienia powojennych dekretów prezydenta Edvarda Benesza. Postulat ten, którego głównym celem jest przede wszystkim odzyskanie przez Niemców sudeckich utraconego po wojnie mienia, wysuwają nie tylko środowiska ziomkowskie w Niemczech i Austrii, ale ostatnio także niektórzy liczący się politycy europejscy. Właśnie takie postępowanie części elit politycznych Europy, które w istocie sprowadza się do rewizji rezultatów drugiej wojny światowej wywołało nad Wełtawą pewnego rodzaju przerażenie oraz otrzeźwienie.
Na bliskiej nam sentymentalnie ziemi węgierskiej, funkcjonuje powiedzenie: "przyjechał pociąg pospieszny z Warszawy". Od 12 lat zmiany polityczne nad Dunajem są jakby przesunięte w czasie w stosunku do tego, co się dzieje u nas. Niedługo po ustaleniach naszego Okrągłego Stołu doszło też do zmian na Węgrzech. I też było to jakby powtórzenie polskiego konsensusu. Choć nieco odmienne...
Robert Fenig podczas studiów na IV roku na Akademii Ekonomicznej w Krakowie był na półrocznym stypendium zagranicznym w Helsinkach. W tym czasie oprócz nauki udało mu się zwiedzić prawie całą Finlandię. Poznał zwyczaje Finów, prawie codziennie korzystał z sauny, jeździł na skuterze po zamarzniętym jeziorze. Widział noc polarną i zorzę polarną.
Kto zaczyna od ?braku alternatywy?, ten ?brakiem alternatywy? kończy...
Zajmiemy się dziś problemem nie poruszanym w mediach i przez polityków w ogóle, dotyczącym wzajemnych relacji państw polskiego i niemieckiego. Zadziwiające, że nie podejmuje go niemal nikt z polityków i publicystów krajowych. Problemem tym jest reparacja za zniszczenia, jakich dokonali w Polsce Niemcy, okupując ją przez prawie sześć lat. To się naszemu krajowi należy, za 6 milionów zabitych obywateli i za zniszczenie 1/3 polskiego przemysłu i infrastruktury gospodarczej.
W drodze od profanum do ponownego sacrum
Polska jest coraz bliżej członkostwa w Unii Europejskiej. Ale też coraz więcej pytań zadają sobie obywatele przed zbliżającym się referendum, a nastroje społeczne badane przez zajmujące się tym instytucje przypominają huśtawkę. Filoeuropejczycy i eurosceptycy prześcigają się we wzajemnym przekonywaniu, więcej jest jednak w dyskusji emocjonalnych stereotypów niż faktograficznie udokumentowanych argumentów.
Przywykliśmy uważać, że zachodnioeuropejskie aglomeracje, główne ośrodki byłych imperiów kolonialnych, w stopniu niemal nieskończonym górują nad naszymi narodowymi metropoliami. I niestety – sporo jest w tym racji. Jeśli jednak zwiedzając stolice Europy (nawet te zwane"stolicami świata") oddamy się trywialnej dość, ale zajmującej zabawie w porównania - dojdziemy też do wniosków skutecznie kojących nasze kompleksy.
Wychodząca od 2001 roku |