Autor recenzji nazywa Degrelle'a "(...) bohaterem walk o Europę wolną od bolszewickiego barbarzyństwa". Żyliśmy przez jakiś czas w "Europie wolnej od bolszewickiego barbarzyństwa". Mieliśmy wówczas Oświęcim i Majdanek, łapanki na ulicach, rozstrzeliwanie zakładników, wysiedlenia całych wsi, głodowe przydziały żywności na kartki, zakaz kształcenia Polaków na poziomie wyższym od podstawowego, etc. Mieliśmy też bezpośredni kontakt z siostrzaną formacją dywizji SS "Walonia", dywizją SS "Galicja", walczącą o Europę wolną od bolszewickiego barbarzyństwa. Pan Łukasz Kluska przyznaje, że trudno "(...) III Rzeszy przypisać cechy obrońców cywilizacji europejskiej (...)", a to, że Degrelle jednak przypisuje, nazywa "pewnym uproszczeniem". Ja bym tę tezę ? głoszoną nie tylko przez Degrelle'a, ale całą nazistowską propagandę ? nazwał łajdackim łgarstwem.
Recenzent oburza się, że ochotnicy z SS "Walonia" podostawali po wojnie wyroki śmierci, a Degrelle nawet in absentia. A jak miał dostać, skoro zabrakło mu cywilnej odwagi, żeby wrócić do kraju i przed sądem bronić swoich racji? Co zaś do samych wyroków, jestem przekonany, że gdyby w Polsce jakimś cudem powstała taka dywizja ? na przykład SS "Mazowsze" ? jej dowódca i inni esesmani skazani zostaliby na karę śmierci. Przy całkowitej aprobacie wszystkich ? powtarzam, wszystkich ? polskich stronnictw i partyj politycznych.
Oszczędzę sobie i czytelnikom przytaczania dalszych bzdur wypisywanych przez Łukasza Kluskę o wspomnieniach Degrelle'a. Łącznie z przypisywaniem mu "niezwykłego talentu pisarskiego", a jego książce "ogromnej wartości literackiej" oraz z konkluzją dowódcy dywizji SS "Walonia", że "(...) wcześniej czy później Europa i świat będą musiały uznać słuszność naszej sprawy i nieskalaną czystość naszego daru". Otóż dobrowolnie nie uznają na pewno i mam nadzieję, że nie będą musiały.
Autor recenzji pozwolił sobie jednak na wplecenie w swój tekst kilku ogólnych uwag na temat prawicowości i prawicy. Nad tym muszę się zatrzymać.
"Ale przecież dla nas ? pisze Łukasz Kluska ? ludzi skrajnej prawicy obiektywizm nie jest żadną cnotą, a subiektywizm występkiem". Pisząc to zdanie, pan Kluska popełnia fundamentalny błąd. Prawica tym się właśnie różni od lewicy, że obiektywizm ma za cnotę, a subiektywizm za występek przeciw prawdzie. Fundamentalny zaś błąd autora recenzji polega na uznaniu siebie za człowieka prawicy. Ktoś, kto pisze takie zdanie, nie jest człowiekiem prawicy, nawet skrajnej, ale bolszewikiem.
Recenzję kończy zdanie: "Czytając epopeję Degrelle'a, mamy przed sobą Âťowoc zakazanyÂŤ przez świat demokracji i praw człowieka, po przeczytaniu której zapłonie dusza każdego prawicowego radykała". Poza błędami gramatycznymi zdanie to powtarza nieporozumienie, które pokutuje w polityce europejskiej od lat trzydziestych, a polega na utożsamianie antykomunizmu z prawicowością.
NSDAP nazwana została partią prawicową przez socjalistów, którzy dominowali wówczas w Europie, choć była partią socjalistyczną, tym się tylko różniącą od innych, że w miejsce internacjionalizmu głoszącą nacjonalizm. Przed "nocą długich noży" w NSDAP działały nawet dwie frakcje: pierwsza, planująca całkowite upaństwowienie gospodarki, kierowana przez Roehma i druga, przewidująca zostawienie gospodarki w rękach prywatnych, ale pod polityczną kontrolą partii, kierowana przez Hitlera. Identyczny podział na bolszewików i mieńszewików panował we Wszechrosyjskiej Komunistycznej Partii, która po 1917 objęła władzę w Rosji.
W Rosji zwyciężyli ostatecznie bolszewicy, a mienszewików wybili w łagrach. W Niemczech odpowiednik mienszewików w NSDAP rozprawił się z przywódcami odpowiednika bolszewików w czasie jednej nocy. NSDAP była partią antykomunistyczną nie dlatego, że głosiła odmienna ideologię, ale właśnie dlatego, że niemal identyczna ? poza różnicą między nacjonalizmem a internacjonalizmem ? ideologia skierowana była do tego samego elektoratu.
Lewica nazwała NSDAP prawicą, żeby się internacjonalistycznym socjalistom nie myliło. Różnica między prawicą a lewicą nie sprowadza się do opozycji internacjonalizm-nacjonalizm, ale do czegoś zupełnie innego. Lewicowość oparta jest na ideologii ? czyli systemie dogmatycznych twierdzeń o rzeczywistości ? a prawicowość na metodzie myślenia o rzeczywistości. Dusza radykała może oczywiście zapłonąć od umysłowych płodów Degrelle'a, ale nie będzie to dusza radykała prawicowego, lecz narodowego socjalisty. Lewicowca!