Nie wiem, jak Państwo, ale ja osobiście nie lubię być traktowana jak idiota. Nie lubię być prowadzona za rączkę, stawiana przed faktami dokonanymi, uspokajana w stylu ?my się tym zajmiemy, nie kłopocz tym swojej ślicznej główki?. Jeszcze większe podejrzenia budzą we mnie deklaracje, że coś dzieje się przecież dla mojego dobra, albo że nic się nie da zrobić. Na zjawiska takie natykam się bez przerwy i z rozmaitych stron. Że różnej maści instytucje komercyjne stosują owe zabiegi, niespecjalnie mnie dziwi. Jestem dla nich ułamkiem procenta targetu, a od tego, jak dalece dam im się prowadzić za rączkę, zależy, ile pieniędzy ze mnie wyciągną, wciskając mi swoje produkty. Na tym ta gra polega, reguły są jasne, a moim zadaniem jest nie dać się nabrać. O wiele bardziej mierzi mnie, kiedy podobne sztuczki stosują instytucje publiczne, z którymi powinniśmy darzyć się wzajemnym…